Pierwsza relacja z Mtrack Day'a by Pablo. Dłuższa wersja będzie dostepna na stronie www.
///MTrack Day 20/1/2008
Ciemność. Cholera, przecież chyba mam oczy otwarte. Co się dzieje? Dzwoni coś znowu.. i znowu, o w mordę to budzik. 5:15????? Jezuuuu nienawidzę Marosa! To on wymyślił zbiórkę o 6:30.
Nie wiem jak dotarłem na Shella, chyba spałem jadąc, ale nie jestem pierwszy. Jest już Os_, który od rana szpanuje nowymi ksenonami, Maros kupuje wyśmienite gumowe kanapki, czyli obiad niedzielny. Ja oczywiście mam banany. Po chwili nadjeżdża Idzik. Jesteśmy gotowi do wyjazdu.
Po drodze spotykamy jakieś M3 z CB radio, okazuje się że to nasz forumowy Drift-King kostek_ja.
Droga upływa spokojnie poza drobnym skokiem adrenaliny na obwodnicy Garwolina. Aha, Os_ zgubił kierunkowskaz

.
Na miejscu okazuje się ze lotnisko w Ułężu jest całkowicie oblodzone co jest okazją do krótkich ślizgawek. Wyładowujemy pachołki, zespół ustawiaczy trasy, czyli Maros i Os_ wyrusza do pracy. Mi pozostaje jakże odpowiedzialne zadanie układania opon obok ustawionych pachołków.
Pojawia się mateush i Pawel, którzy tłumaczą spóźnienie stanem dróg od strony Radomia. Dobra, dobra, pewnie jechali jak baby. Zjawia się także 69, czyli Grzesiek w zielonej e46, o dość ciekawej historii. Szacunek dla niego, wyjechał z domu o godzinie 3.00!
Godz. 9.30. Trasa ustawiona, jesteśmy gotowi do jazd. Najpierw tradycyjne jazdy zapoznawcze. Trasa zapowiada się super. Będzie szybko.
Zaczyna Maros. Jak zwykle spięty na wynik. Jeździmy parami, druga osoba w bezpiecznej odległości, bez pomiaru czasu. Tzn. jeździmy po trzy auta bo z każdym jedzie Os_. Ma zapał chłopak. Jego auto wydaje się być niezniszczalne.
Jadę jako drugi, po Marosie. Nie lubię jazdy na czas na mokrym, idzie mi niezbyt dobrze, cały czas się ślizgam. Trzeba potrenować jazdę po śliskim.
Później kolejni zawodnicy. Wszyscy chwalą trasę jako fajnie różnorodną, z trudnymi zakrętami ale także z długimi prostymi gdzie można przycisnąć. Trasa najlepsza z dotychczasowych i o niebo lepsza od tego co ustawia Wróbel.
Kolejne przejazdy upływają bez przygód aż do momentu gdy 69 (Grzesiek) wypada ślizgiem na prostą startową, odbija go w drugą stronę i z dużą prędkością wpada w pole. Pachnie dachem. Na szczęście udaje się auto opanować i kończy się bez strat. Publiczność szaleje.
Dalsze przejazdy odbywają według ustalonej kolejności, panuje względny porządek, chyba nikt nie odczuwa niedosytu spowodowanego małą ilością przejazdów. No, może poza Os_em, który nadal jeździ za każdym zawodnikiem.
Godz.11.00-11.30. Pojawia się Cube-k i Gizmuf w czarnych M5. Nie lubią chłopaki wstawać rano. Jak zwykle pojawiają się z dziewczynami. Innymi niż ostatnio. I przedostatnio też. Nikt nie jest zdziwiony. Aha, Os_ jeździ także za nimi.
Pogoda dopisuje, ciepło nie jest ale nie pada, da się wytrzymać. Jako że przypadła mi rola mierzenia czasów, więc powoli zamieniam się w dziadka-tagheuera. Hmm, ze trzy razy się zagapiłem i za późno wyłączyłem stoper na mecie. Sorry chłopaki

.
Dzień upływa na jeździe i rozmowach w fajnej atmosferze. Z każdym startem wszyscy poprawiają czasy, humory dopisują. Forumowy fotograf Szczep szaleje z gigantycznym obiektywem robiąc jak zwykle świetne zdjęcia wszystkim uczestnikom. Będą dostępne w galerii tam gdzie zwykle.
Poza drobnym incydentem z szalonym kierowcą Audi, który wtargnął na lotnisko, obywa się bez przygód. Oczywiście Os_ pojechał także za nim.
Tym razem nie stwierdzono obecności dzików.
Pod koniec dnia pierwsi uczestnicy powoli zaczynają wyjeżdżać do domu.
O zmroku zbieramy pachołki, usuwamy opony z trasy i wyruszamy w drogę powrotną. Os_ za nami nie jedzie tylko dlatego że wyjechał wcześniej. Jak zwykle ruch w stronę Warszawy olbrzymi. I tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż 69 (Grzesiek), który do pokonania ma ok. 400km pod granice czeską.
Pierwszy MTrack Day w 2008 zakończony. Wyniki i czasy dostępne na forum. Było super. Kto nie był, niech żałuje. Do zobaczenia następnym razem, pewnie w lutym.
Czołem.
Pablo
www.mforum.com.pl